Nie wiem ile już tutaj jestem, w sumie jestem tutaj od zawsze, zawsze widziałem te same ściany tych samych ludzi, te same twarze. Obce twarze nalezą tylko do zainteresowanych wizytą. Jednak i tu znajdą się bardziej lub mniej znajome. Jestem dzieckiem prostytutki i tutejszego "VIP-a". Urodziłem się tutaj w burdelu na skraju miasta, moja matka nie zajmowała się mną zbyt dobrze, jednak ją kochałem. Teraz jej już nie ma. A ja zostałem nadal w tym miejscu. Pozwolono mi tu zostać tylko dlatego, że "Jest popyt na starszych chłopców". Jakbym to ja był przedmiotem... Do czasu, kiedy skończyłem 15 lat byłem w miarę bezpieczny, mieszkałem tu z dwójką innych nastolatków, również dzieci prostytutek. Teraz? Mając nie całe 20 lat "zarabiam" sam na siebie. Jestem nic nie wartą zabawką do spełniania ludzkich zachcianek. Właśnie.. ludzkich.. kiedyś przychodziły do mnie także kobiety, jednak w ostatnim czasie... sami mężczyźni. Niewyżyte, cuchnące, grube dziady... Czasem zdarzało się, że przyszedł ktoś ciekawszy zainteresowania, ale nie mogę się w to angażować, to tylko jednorazowo.
Wybiła godzina 19, o tej porze każdy i każda z nas musi być gotowy na zawołanie. Spojrzałem tylko w lustro, czy wyglądam w miarę do zaakceptowania. Brązowe włosy w nieładzie, ale co tam. Koszula lekko pognieciona, ale też mam to w dupie i tak będzie pognieciona i rzucona w kąt. Wyszedłem do obszernego niby salonu do reszty, niemrawo się uśmiechnąłem i zająłem miejsce swoje miejsce pupila, które zawdzięczam tylko tym, że się mną dziwnie często interesują. Rozejrzałem się dookoła w poszukiwaniu jednego z przyjaciół. Kiedy go znalazłem poczułem tylko stuknięcie palcem, odwróciłem się.
- Zaprowadź Pana.- wskazał mi ręką wysokiego, szczupłego mężczyznę.
- Proszę tędy.- uśmiechnąłem się niemrawo i wskazałem kierunek.
Po chwili otworzyłem drzwi i wpuściłem go do swojego pokoju. Niezbyt pewnie wszedłem za nim i zamknąłem drzwi na klucz, według zasady. Czułem się nieswojo, bo zawsze przychodzili obrzydliwi starzy faceci, a ten jest zupełnym przeciwieństwem. Aż miło się spogląda.
Według kolejnej zasady, która mówiła, że wbrew ich woli nie możemy nic zrobić usiadłem na skraju łóżka, sprawiając wrażenie zrelaksowanego. Ten tylko usiadł koło mnie. Nie sprawiał wrażenia zrelaksowanego, wręcz przeciwnie. Jakimś pseudopiekuńczym gestem pogłaskałem go po dłoni i odwróciłem twarz w jego stronę.
- Pierwszy raz w "takiej" sytuacji?- spytałem cicho.
Ten tylko skinął głową. Nie chciałem tu siedzieć nie wiadomo ile, nie mogę wyjść póki nie "wypełnię" swojego "obowiązku".
- Pozwól, że trochę Ci pomogę, bo nie chcę tu wieczność siedzieć.- powiedziałem cicho i usiadłem okrakiem na jego kolanach spoglądając w czarne tęczówki jego oczu. Delikatnie musnąłem jego wargi tak na otuchę i zabrałem się za pozbywanie jego odzieży. Z wyrobioną obojętnością wsunąłem dłonie w jego spodnie, drażniąc jego męskość, jednak po chwili zabrałem je stamtąd lekko zdziwiony. Wszystko już widziałem, ale czegoś takiego to jeszcze nie. Krótko zastanowiłem się jak to wykorzystać w jak najmniej bolesny dla mnie sposób, jednak on znów nieco mnie zaskoczył przewracając na łóżko agresywnie całując. Po krótkiej chwili byłem zupełnie nagi tak jak i on. Chcąc nie chcąc w końcu musiałem zabrać się za swoją robotę. Przewróciłem go na plecy, gładziłem jego ładnie wyrzeźbiony brzuch lekko liżąc jego podbrzusze, zjechałem nieco niżej przyglądając się dumnie stojącej męskości mężczyzny i kawałka szlachetnego metalu na jej czubku, pomijając wielkość. Niezbyt pewnie począłem ssać i masować jego przyrodzenie. Jednak dość szybka reakcja mężczyzny jakby dodała mi zachęty? Subtelnie jakby z uczuciem gładził moje włosy, kark i szyję, a ciche przyjemne dla ucha dźwięki sprawiły u mnie przyjemne dreszcze podniecenia. Coraz bardziej perwersyjne poczynania z mojej strony szybko zaspokoiły pierwsze żądze mężczyzny. Nakazał mi położyć się obok niego, posłusznie wykonałem tę czynność. Spojrzał na mnie jakby opiekuńczym wzrokiem i przylgnął do mojego ciała, jego dłonie czułem dosłownie wszędzie, jego usta w drapieżny lecz przyjemny sposób całowały mnie. Jedna z jego dłoni powędrowała w kierunku mojego członka w momencie gdy on sam napierał na mnie stanowczo. Odruchowo syknąłem w jego usta lekko dygocąc i krzywiąc się na twarzy, kiedy poczułem nieprzyjemne uczucie. Niemal od razu zaczął się we mnie poruszać i maskować ból podniecając mnie coraz bardziej. Głębokie i stanowcze ruchy dały mi szybko zapomnieć o bólu, dając mi możliwość rozkoszowania się tą chwilą. Po kilku chwilach i ostatnich głębokich ruchach szczytowałem nie powstrzymując się, on nadal kontynuując uśmiechnął się do mnie, głęboko pocałował i również osiągnął spełnienie. Wstał, ubrał się, pocałował mnie w czoło na pożegnanie, zostawiając mnie okropnie zmęczonym w samotności i ciszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz