niedziela, 23 lutego 2014

8

Nudzi mi się, nudzi, potwornie. Nie mam tu zupełnie nic do roboty. Tam przynajmniej coś się działo, można było porozmawiać, pośmiać się, zwierzyć. A tutaj? Nie mam za bardzo jak z nim rozmawiać. Owszem on się stara, zaczyna jakąś nieskładną rozmowę, ale i tak mu to nie wychodzi. Po za tym po głowie chodziła mi jeszcze jedna myśl.... Podszedłem do drzwi jego pracowni.
- Eh.. nudzę  się, co robisz? - spytałem stojąc w futrynie drzwi.
- Maluję, nie widzisz? - spytał nawet nie zwracając na mnie uwagi.
- Widzę, od tygodnia nic innego nie robisz. - skrzyżowałem ręce.
- A co miałbym robić? - spytał zerkając na mnie.
- Coś innego.
- Co na przykład?
- Cokolwiek innego. Dobra nieważne.. - spuściłem wzrok na podłogę.
- Coś nie tak? - spytał przeciągając się z grymasem na twarzy.
- Nie.. Wszystko w porządku.- uśmiechnąłem się blado.
- A co ja mam poradzić Tobie, że się nudzisz?  Hm.? - spytał przekręcając śmiesznie głowę na bok.
- Zabawnie wyglądasz jak  tak robisz.- zwróciłem uwagę.
- "Tak"? To znaczy jak? - spytał znów robiąc ten zabawny ruch.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi. - podszedłem trochę bliżej i przyjrzałem się malowanemu obrazowi.- Ładne to to. - skomentowałem.
- Podoba Ci się? - spytał zdziwiony.
- Tak. Taki tajemniczy jest. - dodałem po chwili -Zupełnie jak Ty.
Odwrócił głowę w moją stronę patrząc na mnie przenikliwie - Tutaj się mylisz. Nie jestem jakiś tam tajemniczy, zamknięty w sobie. Łatwo mnie rozgryźć, tylko trzeba chcieć. - uśmiechnął się, znów boleśnie przeciągnął się na stołku i powrócił do malowania.
- Dobra, to skoro znowu mnie zbywasz malowaniem to nie będę Ci przeszkadzać. - pogłaskałem przelotnie jego ramię i chciałem wyjść z pokoju.
- A kto Ci powiedział, że mi przeszkadzasz? - spytał nie odrywając oczu od płótna.
- No niby nie powiedziałeś tego, ale ja nie chcę Tobie przeszkadzać w pracy. Bo widzę, że masz jakąś wielką wenę dzisiaj.- odparłem znowu stojąc w futrynie drzwi.
- Tak coś mnie naszło.
- To dobrze. - uśmiechnąłem się. - A może przynieść Ci coś do picia  czy coś? Siedzisz tu od rana, a jest popołudnie.
- Nie, dziękuję. - odwzajemnił uśmiech odgarniając kosmyk włosów.
- No to ja nie przeszkadzam. - powiedziałem i wyszedłem, poszedłem w stronę salonu, włączyłem telewizor usiadłem na dywanie przed niskim stolikiem i zacząłem przebierać solone orzeszki.
Bezmyślnie siedziałem tak przed tym stolikiem gapiąc się w poruszający obraz w telewizorze. Po chwili zacząłem zastanawiać się ile czasu już tutaj jestem. Doszedłem do wniosku, że nieco ponad miesiąc. Od jakichś 3 tygodni śpię razem z nim w jednym łóżku, ale nic po za tym. Tylko połozy się za moimi plecami, przytuli, ewentualnie pocałuje w głowę. W końcu sam nazwał mnie swoją zabawką, swoją własnością. To dlaczego mnie nie "używa"? Nie "użył" mnie od incydentu z tymi dziwnymi  tabletkami. Pewnie teraz żałuje, ze mnie stamtąd wyciągnął. W ciągle też powtarza mi, że jeśli nie chcę tu być to mogę iść droga wolna, tylko.. dodaje do tego : "Tylko jak będzie Ci zimno czy coś to idź szukać nowego burdelu, nie do mnie." Dlatego stąd nie pójdę. W sumie to ja go nawet lubię, tylko boję się go. Czasem jest nerwowy i wręcz przerażający, nigdy nie wiadomo co zaraz zrobi, ale z drugiej strony magnetyzuje.
Przez te całe myślenie nie zauważyłem nawet, że już jest po 20 i oglądam jakieś wenezuelskie gówno. Usłyszałem kroki, odwróciłem głowę w stronę kuchni i wróciłem wzrokiem do telewizora.
- Co Ty oglądasz?- spytał nieco rozbawiony.
- Sam nie wiem.- zaśmiałem się chowając głowę w dłonie.
- To po co to oglądasz? - spytał przemieszczając się po pokoju.
- Sam nie wiem. Zamyśliłem się. - odwróciłem się od stolika po chwili pytając - I jak skończyłeś malowanie na dziś?
- Mhm. - mruknął rozsiadając się na kanapie. Dodał po chwili marudząc. - Jak mnie bolą plecy.
- Musisz zainwestować w wygodniejszy stołek chyba.- usiadłem obok niego na kanapie. - Jak chcesz to trochę Ci je pomasuję. - zaproponowałem nieśmiało.
- A mógłbyś? Będę Ci wdzięczny.
- To się odwróć. - nakazałem. Odwrócił się, zgarnąłem jego włosy na jedno ramię i zacząłem masować jego plecy. Po dłuższej chwili ciszy skomentował :
- Co jak co, ale umiesz wymasować obolałe plecy. - zaśmiał się pod nosem i odwrócił wziął jedną moją dłoń i zaczął się jej przyglądać i kontynuował swoją wypowiedź. - A masz takie drobniutkie dłonie.- uśmiechnął się ciepło, przelotnie musnął palcem mój nos i dodał. - Uroczy z Ciebie chłopiec.- wstał z kanapy, poczochrał moje włosy.- Idę się wykąpać. - poszedł w stronę schodów i rzucił po drodze - Tylko potem przyjdź do mnie. Nie lubię spać sam.
- Ok, ok. - zaśmiałem się cicho i próbowałem się uspokoić. Przynajmniej opanować wypieki.  Miło jest usłyszeć coś miłego pod swoim adresem. Posiedziałem jeszcze chwilę w salonie, po czym poczłapałem do łazienki również się wykąpać. Sprawdziłem najpierw kątem oka czy on jest w sypialni. Upewniony, że leży w łóżku poszedłem się wykąpać. Moje myśli krążyły bez celu wokół jednego. Przez te wszystkie lata spędzone w burdelu, codziennie miałem z kimś ten fizyczny kontakt. Może to i dziwne, ale teraz doskwiera mi tego brak.
Czyściutki i pachnący poszedłem do sypialni, ostrożnie wlazłem pod kołdrę, przytuliłem się do jego ciepłego ramienia. Zauważyłem jednak, że on nie śpi i cicho zapytałem, aby się upewnić.
- Śpisz? - wyszeptałem.
- Nie, a co?- mruknął cicho.
- Tak tylko pytam. - odparłem zdawkowo.
- Na pewno wszystko ok?
- Tak wszystko w porządku. odpowiedziałem i odwróciłem się na lewy bok. A on tak jak zawsze przytulił się do mich pleców, obejmując mnie w pasie. Westchnąłem cicho. Oparł się na łokciu i patrzył na moją twarz.
- Co tak na mnie patrzysz? - zapytałem.
- Patrzę na mój mały skarb. - pogłaskał mnie palcem po policzku.
- Aż taki mały to ja nie jestem. - odparłem.
- Ale to nie zmienia faktu, że jesteś jeszcze chłopcem. Wyrośniętym, ale chłopcem. - mówił kreśląc zygzak na moim ramieniu. - A do tego jesteś ślicznym chłopcem. - No i masz jak nic burak na twarzy. - I jak niewiele trzeba, żeby Cię zawstydzić. - zaśmiał się cichutko, złapał mój podbródek i delikatnie mnie pocałował. Z chęcią odwzajemniłem ten delikatny pocałunek na co otrzymałem kolejną delikatną pieszczotę. Dłonią delikatnie gładził moje ramię, udo. Całował mnie bez przerwy, delikatnie trącając mój język swoim. Jego dłoń wylądowała na moim brzuchu, zawijając moją koszulkę. Po chwili oderwał się od moich ust  i zszedł z pocałunkami do mojej szyi. Mimowolnie przewróciłem się na plecy, przekręciłem głowę w drugą stronę, nieśmiało smyrając palcami jego plecy. Było mi tak błogo i przyjemnie, a moje ciało chciało więcej. Tak, własnie, chcę więcej. Po chwili zdjął zupełnie moją koszulkę, całował mój tors, brzuch, coraz niżej. Cicho westchnąłem kiedy potarł dłonią moje krocze. Momentalnie poczułem jak wsuwa dłoń pod moje bokserki. Cały zadrżałem. Zsunął ze mnie moje bokserki, rzucił je gdzieś w kąt. Delikatnie objął dłonią mojego penisa po czym wziął go do ust. Ssał go, lizał. Robił to tak umiejętnie, chyba nikt jeszcze nie robił mi tego tak dobrze. Otworzyłem oczy, spojrzałem w jego stronę. Widziałem go w pozycji na czworaka, jednocześnie zajmował się mną jak i sobą. Nie wiedzieć dlaczego, ale ten widok podniecał mnie jeszcze bardziej. Rozsunąłem nogi jeszcze bardziej, dając mu do zrozumienia, że to mi nie wystarczy. Przeczołgał się przeze mnie, dosięgnął moich ust, całując mnie namiętnie. Dość delikatnie wdarł się do mojego wnętrza, tak samo delikatnie poruszając się we mnie. Niemalże leżał na mnie. Objąłem jego plecy, wciskając paznokcie w jego skórę. Moje całe ciało drży z przyjemności, a jęki i stęki mówią same za siebie, że jest mi piekielnie dobrze. Minęło jeszcze trochę czasu zanim przeżyłem jeden z najlepszy orgazmów w moim życiu. Po wszystkim tak jak zawsze, uśmiechnięty, przytulił się do moich pleców, ucałował moją głowę, szepnął "dobranoc".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz